Cała prawda o produktach „zero kalorii”

Cała prawda o produktach „zero kalorii”

Moda na produkty „zero kalorii” wciąż trwa. Dawniej występowały one wyłącznie w ofertach sklepów ze zdrową żywnością i artykułami dietetycznymi, podczas gdy dziś coraz częściej odnajduje się je w zwykłych supermarketach. W teorii są to produkty doskonałe – smaczne, a przy tym bezkaloryczne. Ich przeciwnicy twierdzą jednak, że to niemożliwe, by nie zawierały one żadnych kalorii i uważają je za „samą chemię”. Kto zatem ma w tej kwestii rację?

Czy produkty „zero kalorii” rzeczywiście nie mają kalorii?

Istnieją przepisy, które nakazują producentom żywności umieszczać na opakowaniach produktów informacje dotyczące ich wartości odżywczych. Wystarczy spojrzeć na tył produktu aby dowiedzieć się, ile zawiera on białka, węglowodanów, tłuszczy oraz, co najważniejsze, -kalorii. Dane zaprezentowane na opakowaniach zawsze są sprawdzane. Jeżeli zatem producent podaje informację, że jego wyrób jest praktycznie bezkaloryczny, musi to być prawda.

Ludzki organizm przyjmuje kalorie z 3 makroskładników – białek, tłuszczy oraz węglowodanów. (alkohol jest tutaj pominiony). Tych substancji odżywczych raczej nie odnajdzie się w produktach „zero kalorii”. Zazwyczaj na pierwszym miejscu w ich składzie występuje woda, a potem barwniki, aromaty, substancje słodzące czy konserwanty. Skoro taki produkt w znakomitej większości został wyzbyty z białek, tłuszczy i węglowodanów, jego zawartość kalorii jest bliska zeru. Wyjątkiem są niektóre sosy, syropy zero kalorii które mają dodatki kakao, gumę ksantonową i celuluzową – ich kaloryczność oscyluje w granicach 5-10kcl na 100ml ( co dalej jest bardzo małą wartością energetyczną).

Zazwyczaj produktami „zero kalorii” nazywa się te artykuły, które w stu gramach nie zawierają więcej niż 5 kcal. Przeważnie jest ich tam od 1 do 4, zatem nie trzeba nawet wliczać ich do dziennego bilansu. Choć ciężko wytwarza się produkty zupełnie bezkaloryczne, również i one występują na rynku. Zazwyczaj są to napoje, aromaty, słodziki oraz niektóre sosy i galaretki.

Artykuły „zero kalorii” w porównaniu ze swoimi tradycyjnymi odpowiednikami wypadają rewelacyjnie. Zwykły majonez w 100 g zawiera aż 680 kcal, podczas gdy ten z firmy Walden Farms ma 1-3kcl . Porcja tradycyjnego ketchupu to z kolei ok. 30 kcal, a tego wyprodukowanego przez Real Pharms – wyłącznie 2 kcal. Prawdziwym rekordzistą jest natomiast nasz makaron Zero Kalorii. W jego 100 g znajduje się niecałe 7 kcal! Zastępując nim tradycyjne świderki, dziennie można zjadać nawet o 340 kcal mniej.

Jak wygląda ich skład?

To właśnie skład produktów „zero kalorii” wzbudza najwięcej kontrowersji. Najczęściej jednak krytykują go te osoby, które nie mają zielonego pojęcia o tym, jak działają poszczególne substancje i czym one w ogóle są. Artykuły bezkaloryczne w zdecydowanej większości składają się po prostu z wody – płynu, który nikomu jeszcze nie zaszkodził ( w rozsądnych ilościach) Aby jednak nadać im odpowiedni smak, kolor i konsystencję, należy dodać do nich pewne składniki. Czy jednak są one „samą chemią”?

Do zagęszczenia produktów „zero kalorii” wykorzystuje się głównie gumę ksantanową. Zastępuje ona żelatynę, występującą w większości galaretek, jednak jest o tyle od niej lepsza, iż może być spożywana przez wegetarian. W pewnych przypadkach może ona wywoływać dolegliwości ze strony układu pokarmowego, jednak aby uzyskać taki efekt, należałoby wypić całą butelkę syropu za jednym zamachem, a raczej nikt nie byłby w stanie tego zrobić.

Za smak artykułów „zero kalorii” odpowiadają specjalne aromaty. Zazwyczaj są to aromaty naturalne, które miesza się z różnorodnymi barwnikami, aby uzyskać optymalny dla danego produktu kolor. To, co sprawia, że wyroby te są zazwyczaj bardzo słodkie, to oczywiście substancje słodzące. Nigdy nie należy do nich wysokokaloryczny cukier spożywczy, który obwiniany jest za doprowadzanie do otyłości czy nadwagi, ponieważ zastępuje się go m.in. stewią czy sukralozą (Splenda) – słodzikami niskokalorycznymi o doskonałych właściwościach zdrowotnych. Smakują one tak dobrze, że nieraz nie da się ich odróżnić od zwykłej sacharozy – tradycyjnego cukru.

Aby termin ważności dowolnego artykułu spożywczego był dłuższy niż dwa tygodnie, należy dodać do niego pewne substancje konserwujące. Do produktów „zero kalorii” dosypuje się najczęściej benzoesan sodu bądź sorbinian potasu, dzięki czemu ich nabywca może cieszyć się nimi przez dłuższy czas. Nie każdego to jednak zadowala – niektórzy krytykują bezkaloryczną żywność właśnie za zawieranie konserwantów. Gdyby jednak otworzyli swoją lodówkę i wyciągnęli z niej pierwszy lepszy produkt, a następnie zapoznali się z jego składem, przekonaliby się, że nie jest on wcale taki świetny. Prawdopodobnie zawierałby on znacznie więcej konserwantów i sztucznych substancji od „chemicznego” syropu czy dipu zero kalorii. To niestety wymóg i niezbędne składniki aby produkt był przydatny do spożycia więcej niż parę dni.

Przykładowy skład syropu:

Czy „to” może być w ogóle smaczne?

Dzięki temu, że produkty „zero kalorii” wzbogaca się różnorodnymi aromatami i słodzikami, mogą one naprawdę dobrze smakować. Oczywiście jest to kwestia subiektywna, bo każdemu człowiekowi pasuje zupełnie inna żywność. Niektórzy przepadają za bezkalorycznymi dipami i potrafią dodawać je dosłownie do wszystkiego, podczas gdy innych, w szczególności miłośników gazowanych napojów, usatysfakcjonuje smak coli zero. Przed zakupem warto zapoznać się z rankingami, recenzjami produktów zero kalorii i kupić topowe produkty.

Osoba, która po raz pierwszy w życiu sięgnie po produkt „zero kalorii”, może wyczuć specficzny posmak. Szczególnie często pojawia się on po spożyciu wyrobów zawierających aspartam oraz stewię. Na szczęście obecni producenci w większości zrezygnowali z dodawania aspartamu z racji kontrowersji na jego temat. Będąc wrażliwym na takie substancje, najlepiej jeszcze przed zakupem sprawdzić skład wybranego towaru i wytypować taki, który będzie składać się wyłącznie z naturalnych aromatów i naturalnych substancji słodzących.

Choć syropy „zero kalorii” niektórym smakują nawet bardziej od tradycyjnych dipów, w przypadku innych produktów różnice w smaku są bardziej wyczuwalne. Zauważyć je można m.in. w maśle orzechowym. To tradycyjne swój smak zawdzięcza głównie tłuszczom znajdującym się w orzechach, których nie można dodać do produktu bezkalorycznego, przez co jest on bardziej jałowy. Z kolei makaron „zero kalorii” praktycznie nie ma żadnego smaku, co nie znaczy jednak, że nie warto go stosować – wystarczy polać go doprawionym sosem, aby uzyskać pyszne i dietetyczne danie.

A poniżej test najpopularniejszych syropów zero kalorii o smaku czekoladowym.

Jak odchudzić się produktami „zero kalorii”?

W szczególności kobiety często są w stanie zrobić wszystko, by tylko pozbyć się nadprogramowych kilogramów. Szukają dla siebie różnych diet cud, dlatego gdy dowiadują się, że istnieje coś takiego jak bezkaloryczne słodkości, postanawiają jeść je bezustannie. Niektóre magazyny dla pań zalecają takie rozwiązanie, które nie ma prawa skończyć się dobrze. Trzeba podkreślić to, że produkty „zero kalorii” mogą być wyłącznie uzupełnieniem prawidłowej diety, przyjemnym dodatkiem , a nie jej główną częścią. Gdyby ktoś postanowił jeść je od rana do wieczora, nie dostarczyłby do swojego organizmu żadnych kalorii, podstawowych makroskładników – białka, tłuszczy oraz węglowodanów. Bez tych składników odżywczych nie da się funkcjonować, a stosowanie takiej przez dłuższy czas prowadzi do wielu komplikacji zdrowotnych.

Produkty „zero kalorii” na pewno mogą jednak ułatwić odchudzanie. Zazwyczaj bowiem zrzucanie nadmiernego balastu jest ciężkie z tego powodu, że człowiek odchudzający się bezustannie marzy o słodyczach, gazowanych napojach i tłustych sosach – wyrobach, które wcześniej jadał codziennie. Teraz nie może ich spożywać, dlatego cierpi, a im większe jest to cierpienie, tym szybciej rezygnuje z diety i powraca do starych nawyków. Gdyby natomiast od czasu do czasu sięgnął po wyrób „zero kalorii”, upiekłby dwie pieczenie na jednym ogniu – zaspokoiłby swój apetyt i w żadnym wypadku nie zrujnowałby swojej diety.

Oczywiście bezkalorycznego wyrobu nie można traktować jak zwykłego posiłku. Najlepiej zatem komponować go z pełnowartościowymi daniami, uzupełniając dzięki temu ich smak. Słodkimi sosami można polewać omlety bądź naleśniki przygotowane z jajek i płatków owsianych, a dipami wytrawnymi – kasze z kurczakiem lub rybą. Makaron Shirataki „zero kalorii” będzie doskonałą podstawą dla obfitej zapiekanki warzywnej, a sprite czy fanta zero idealnie ugasi pragnienie w upalne dni. We wszystkim należy jednak zachować umiar, dlatego nie zaleca się jeść bezkalorycznych produktów do każdego posiłku.

Produkty „zero kalorii” w dietach sportowców

Największą grupę klientów sięgających po bezkaloryczną żywność stanowią jednak sportowcy – głównie ci zajmujący się sportami sylwetkowymi. Gdy przygotowują się do zawodów, muszą w stu procentach trzymać się zaplanowanej diety. Nie mogą sobie pozwolić na żadne odstępstwa, nawet na kilka dodatkowych kalorii, bo przez taki wyskok zaprzepaściliby swoje szanse na osiągnięcie idealnej sylwetki i tym samym zdobycie medalu. Nieraz rezygnują oni całkowicie z tzw. „cheat meali”, czyli oszukanych posiłków, które stosuje się w celu zachowania równowagi psychicznej. Zawodnik spożywający wyłącznie zdrowe pokarmy, o łącznej podaży niższej od jego dziennego zapotrzebowania kalorycznego, szybko odczuwa zmęczenie, wyczerpanie, jest stale sfrustrowany i ma ochotę zrezygnować ze swoich sportowych planów. W takich sytuacjach pomagają mu właśnie produkty „zero kalorii”. Jedząc je, ma się złudzenie, że spożywa się coś bardzo kalorycznego i niezdrowego. Odczuwa się przepyszny smak i zadowala się swój apetyt na słodkie, mogąc jednocześnie dalej trzymać właściwą dietę. Ze świecą szukać zawodnika sportów sylwetkowych, który nie korzystałby od czasu do czasu z takiej pomocy. Zdrowie psychiczne jest bowiem najważniejsze, bo bez niego nie da się utrzymać stałej motywacji do ćwiczeń czy trzymania diety.

Podsumowanie

Produktów „zero kalorii” na pewno nie trzeba się obawiać. Rzeczywiście zawierają one znikome ilości kalorii, idealnie sprawdzają się jako uzupełnienie pełnowartościowej diety, a do tego spożywane w racjonalnych ilościach – nie szkodzą zdrowiu. Często zawierają znacznie mniej chemicznych dodatków od swoich „normalnych” odpowiedników, dlatego są bezpieczne dla ludzkiego organizmu, co zresztą zostało wielokrotnie sprawdzone. Sięgając po nie od czasu do czasu, można zaspokoić swoje kubki smakowe i poprawić własne samopoczucie, jednocześnie dalej tracąc na wadze.

Podobne wpisy:

    None Found

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*